Książka swoją premierę miała już jakiś czas temu, ale mój egzemplarz zaginął gdzieś w czasoprzestrzeni. Ciągle jednak uważam, że jest warta pochylenia się nad nią, z podobnych powodów co "Orkan. Depresja".
"Bulimia...." jest zapisem walki z chorobą autorki. W sporej części to jednak opis samych zaburzeń odżywiania, funkcjonowania ludzkiej psychiki, osobowości, leczenia zaburzeń odżywiania i przyczyn ich powstawania. Teoretyczna wiedza, poparta własna historią autorki.
Chyba spodziewałam się czegoś innego. Tego, co obiecywał mi podtytuł. Historii choroby. Dostałam natomiast ogromną dawkę wiedzy, którą, ze względu na moje, prawie już skończone studia, raczej posiadam ;-). Nie było w tym dla mnie nic odkrywczego, zakładam jednak, że nie jest to wiedza, którą posiada każdy z nas. Jest natomiast niezbędna do tego, by móc zrozumieć obraz choroby, funkcjonowania.
Napisana w taki sympatyczny, przyjemny sposób, przez co czyta się ją lekko (mimo trudnego tematu!). Myślę, że to świetna pozycja dla rodziców, bliskich osób z zaburzeniami odżywiania. Pomoże spojrzeć na świat oczami bulimiczki. Ale też, przede wszystkim, to książka doskonała do tego, by dać początek zmianom zaburzonego myślenia u osoby chorej. W taki delikatny, bez dramatyzowania i szokowania, sposób pokazuje, co działa nie tak i w jaki sposób można to zmienić. Autorka nie próbuje przerażać trudną drogą leczenia, pokazuje raczej, że wyjście z choroby jest możliwe.
Warto się nad nią pochylić, nie tylko, jeżeli w naszym otoczeniu ktoś choruje. Lektura takich książek sprawia, że uwrażliwiamy się na pewne problemy. Łatwiej nam wtedy wypracować taki wewnętrzny radar, który, kiedy zauważy w naszym otoczeniu problem, da nam o tym sygnał. I ten sygnał, dzięki tej książce, będzie poparty rzetelną wiedzą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz