czwartek, 6 października 2022

Supernormalsi. Jak trudne doświadczenia w młodym wieku budują naszą odporność psychiczną- Meg Jay

  


  Zastanawialiście się kiedyś, na czym uczą się psychologowie? Lekarz ogląda wątrobę, mózg w formalinie. Potem na różnych stażach przygląda się zabiegom, obserwuje pacjentów. Dobrze, a psycholog? Ze względu na wyjątkową formę pracy, bardzo często jeden na jeden, trudno byłoby pozwolić studentowi na "podglądanie" konsultacji. Obecność osób trzecich wpłynęłaby na nawiązanie kontaktu, zawiązanie tej swoistej, opartej na zaufaniu i poufności, relacji. Dlatego studentów wpuszcza się do gabinetów raczej rzadko. Jak zatem mają się nauczyć, jak powinna wyglądać taka wizyta? Często ćwiczy się "na sucho", odgrywając scenki. Ale można prościej. Podstawą zrozumienia wielu mechanizmów jest studium przypadku. Czyli to, co jako studentka lubiłam najbardziej ;-). 

    Dlaczego o tym wspominam? Ano, bo "Supernormalsi" to w moim odczuciu właśnie takie stadia przypadków pewnych bardzo wyjątkowych osób. Nad wyraz odpornych dorosłych, którzy w dzieciństwie zostali narażeni na jakieś dezadaptacyjne czynniki. Autorka początkowo opisuje, bazując na wynikach badań, statystycznie, co takiego musi się wydarzyć, żeby trudność w dzieciństwie zaowocowała takim "supernormalsem". Opowiada również o tym, jak bardzo takie osoby fascynują badaczy. Czy jednak to będzie najciekawszy aspekt tej książki? Dla czytenika nie-psychologa, nie wiem. 

    Wiem natomiast, co z pewnością jest ogromną jej wartością. Taką, dzięki której z czystym sumieniem mogę ją polecić każdemu czytelnikowi. Opowiada ona historie osób, które przezwyciężyły, często trudne do zrozumienia, trudności. Te relacje, czy jak nazywają je psychologie stadia przypadków, to ogromna lekcja. Taka, z której każdy z nas, w domowym zaciszu, spod ciepłego kocyka, może czerpać lekcje. To też książka, która w moim odczuci, niesie nadzieję. Nadzieję na to, że bez względu na to, co chowamy w piwnicy, życie ma prawo wielokrotnie nas zaskoczyć. 

    Widzę jeszcze jedno, bardzo ważne zastosowanie tej książki. Poza tym, że podnosi świadomość swojej odporności psychicznej, zwraca uwagę na to, w jaki sposób należy o tę odporność dbać. Z zatkanym uchem idziemy do laryngologa, z bolącym zębem do stomatologa, a z całą walizką trudności z dzieciństwa do...no właśnie. Tę walizkę należy zanieść na terapię. I chociaż nasza świadomość w tym zakresie jest coraz większa, nigdy dość takich książek, które mają szansę kogoś do tego skłonić. 

piątek, 16 września 2022

Rów Mariański- Jasmin Schreiber


    Tajemniczy debiut niemieckiej pisarki i biolożki.  Zachęcił mnie opis słodko-gorzkiej opowieści. I tego, że miała to być historia żałoby. 
    Główna bohaterka, Paula, straciła brata. Trudno jej pogodzić się z żałobą. Chociaż może pogodzić, to niezbyt trafione słowo. Ta żałoba jest w życiu Pauli, przenika je na wskroś, dominuje w jej codziennych aktywnościach. Bohaterkę poznajemy w momencie, w którym, jak mi się wydaje, zaczyna ona trochę się ze swoją żałobą targować. W nocy na cmentarzu Paula poznaje starszego pana. Chociaż mężczyzna jest bardzo odpychający, to zbieg dziwnych okoliczności powoduje, że ich losy splatają się. 
    Żałoba jest procesem. Jest sytuacją, która kiedy się przytrafia, nie jest stanem, z którego można się "wyleczyć", "wyjść". Zrozumienie tego, w dzisiejszym świecie, gdzie stanów, zaburzeń, chorób, trudności, pozbywamy się szybko, skutecznie, jest... bardzo trudne. A wydaje się być kluczowe, dla tego procesu. Żałoba, po tym pierwszym etapie, najbardziej burzliwym, jest stanem stałym, towarzyszącym żałobnikowi bez przerwy. I tak też jest w "Rowie Mariańskim". Książka idealnie obrazuje drogę, jaką przechodzi się będąc w żałobie. To nie tak, że Paula w ogóle się nie uśmiecha, nie zauważa śmiesznych sytuacji w podróży ze starszym panem. One są, widzi je ale ciągle z tym żałobnym bagażem. 
    Nie kłamali ci, którzy mówili, że to przyjemna powieść drogi. Nie o żałobie, która wzbudza współczucie. Raczej o żałobie, która towarzyszy. Powieść, która niesie nadzieje, przyjemnie kołysze, myślę, że osobom będącym w żałobie mogłaby przynieść spokojne ukojenie. 

środa, 31 sierpnia 2022

I że ci nie odpuszczę- Joanna Szarańska

 
    Oto przed Państwem wznowienie debiutanckiej serii Joanny Szarańskiej w nowej szacie graficznej. 

    Kalina na dniach ma stanąć na ślubnym kobiercu. Ślubu jednak nie będzie. Zamiast niego pojawi się gorycz, rozczarowanie i... podróż "poślubna" w pojedynkę. Co tam się będzie działo! W dworku, do którego dotrze Kalina nic nie jest takie, jakie mogłoby się wydawać. Będzie intryga, wątek kryminalny. 

    Jestem wielką fanką książek Joanny, głównie tych świątecznych. Seria "Cztery płatki śniegu" to moja ukochana świąteczna seria. Uważam, że nie ma doskonalszej. Ale... przede mną debiut. Zakładam, że autorzy dochodzą do pewnej wprawy, nabierają lekkości pióra z czasem. Zatem z debiutami może być różnie, może trochę sztywno? 

    Nie tym razem ;-). Jest zabawnie. I nieprzewidywalnie. Ale to co dla mnie było najprzyjemniejsze- jest sielsko, wiejsko tak bardzo jak lubię. Akcja tej powieści toczy się gdzieś na początku wakacji, więc jeżeli chcielibyście zatrzymać wakacje jeszcze na chwilę w swoim sercu- gorąco polecam. Generalnie polecam, jesiennie również. Bo ta książka to idealny poprawiacz nastroju. Nie jest na poważnie. Za to jest pięknie, leciutko, świeżo. I tym, którym tak jak mi, ta książka bardzo się spodoba podpowiadam- Czwarta Strona wyda w tej szacie kolejne tomy tej historii :-).