poniedziałek, 20 lipca 2015

Kilka dni lata- Magdalena Sobieszczańska

   Kolejna wakacyjna propozycja od polskiej autorki, której zawdzięczamy między innymi scenariusz do "Domu nad Rozlewiskiem". Pozostając w kategorii książek na lato, które zostają w pamięci, a nie są nudnawymi romansidłami, sięgnęłam po nowość, która znowu skusiła mnie...przepiękną okładką.
  Maja właśnie rozstała się z mężem, Jankiem. Wróciła do rodzinnego domu, gdzie razem z mamą Janiną i tatą Kostkiem, zamieszkała babcia Amelia. Maja nie pogodziła się z decyzją męża, dlatego...codziennie wystaje pod jego domem, żeby sprawdzić, czy do mieszkania wraca sam, czy może z jakąś kobietą. Maja skrywa zatem tajemnicę. Nie jest to jednak jedyna tajemnica tej książki. Babcia Amelia przeżyła wojnę, Sybir i...wielką miłość do Żory. Niestety historię wielkiej miłości powierza...małemu Kubie, który od razu o wszystkim zapomina, na rzecz kolejnej gry komputerowej. Nikt nie wie również, co zdarzyło się w strajkującym Gdańsku, z którego uciekła Janina. A jej mąż, Kostek? Czy rzeczywiście jest tak bardzo transparentny?
  Doskonały melanż codzienności, z trudną przeszłością. Podczas lektury wpadłam na banalny wniosek, że "Kilka dni lata" jest bardzo...życiowe. Jakkolwiek strasznie to brzmi, to tak naprawdę jest. W sensie przeplatającej się teraźniejszości i wspomnień. W życiu jest przecież dokładnie tak samo. Ciągle wspominamy. Jak spędziliśmy zeszłe lato, jak smakowała ta sama zupa przygotowana przed laty przez babcię, jak wyglądała ta sama kamienica przed renowacją, co robiliśmy rok temu o tej samej porze. Prawda, że człowiek ciągle żyje jakby przeszłością? Co jednak jeżeli los zmusza nas do tego, by zupełnie się od tej przeszłości odciąć, zapomnieć i nigdy nikogo do naszej tajemnicy nie dopuścić? A może jest tak, że każdy z nas nosi w sobie taką tajemnicę, tylko zupełnie o niej nie myślimy?
  Wakacje, w szczególności w pogodowo kapryśnej Polsce, nie zawsze oznaczają smażenie się na plaży i burzliwy romans, ale konfrontację z tym, czego przez cały rok unikamy, na co nie mamy czasu.
  W książce ogromnie rzuca się w oczy również los...dzieci. Dzieci, które wychowując się bez rodziców wyrastają na smutnych i zgorzkniałych dorosłych.
  Propozycja bardzo wakacyjna. Z przekrojem polskich krajobrazów w tle. Ze wspomnieniem wojny. Z nostalgią. Nic nie jest tu przekolorowane. Jest za to bardzo prawdziwe. I skłaniające do przemyśleń, a jednocześnie bardzo...wakacyjne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz