piątek, 1 maja 2015

Za żadne skarby- Vera Falski

 
 Od lat marzę o tym, że kiedy już będę duża (nie, jeszcze nie jestem :)) zamieszkam na wsi. Na polskiej wsi, gdzieś przy moim rodzinnym mieście. Ze wszystkimi jej folklorystycznymi, polsko-wiejskimi urokami. Chciałabym hodować własną marchewkę, koperek, mieć kundelki na podwórku i kocury na parapetach starych drewnianych okien. Ewa Ochnik, główna bohaterka "Za żadne skarby" jest zatem moim totalnym przeciwieństwem. Ona bowiem chciała zrobić wszystko, by od mazurskiej wsi uciec. Czy to znaczy, że się nie polubiłyśmy? Wręcz przeciwnie!
   Ewa jest doktorantką na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. Pracuje naukowo, trwa w nawet jeżeli nie szczęśliwym, to stabilnym związku. Jej życie przewraca się do góry nogami, kiedy okazuje się, że czeka ją staż w Paryżu. Szczęśliwa, prawie już pakuje walizki, kiedy jej życie przewraca się ponownie. Umiera jej mama, Dorota Ochnik. Śmiercią zupełnie bezsensowną- zostaje ugryziona przez szerszenia. Ewa musi wrócić na znienawidzoną, mazurską wieś by pomóc ojcu, siostrom i przede wszystkim braciszkowi, Bartkowi, który choruje na rzadką genetyczną chorobę. W poszukiwaniu pieniędzy na leczenie Bartka Ewa zagląda do pewnego bogatego, tajemniczego Warszawiaka, który jakiś czas temu sprowadził się do Wężówki. Wtedy jeszcze nie wie, co między nimi rozkwitnie. I jak straszne konsekwencje znajomości z Aleksandrem przyjdzie jej ponieść.
  Nie spodziewałam się. Naprawdę, nie spodziewałam się, zupełnie nie byłam przygotowana na kryminalny wątek, który rozwinęła autorka długo po tym, jak przyzwyczaiłam się do sielankowej, chociaż zupełnie nie przekoloryzowanej polskiej wsi. Polubiłam Ewę, po cichu zazdrościłam jej Aleksandra, który jawił mi się jak rycerz na białym koniu, męski ideał, który Ewa spotkała tak blisko rodzinnego domu. Zupełnie nie rozumiałam natomiast listów, które autorka wtrącała co jakiś czas. Listów z wojny, lub krótko po niej, które wymieniały między sobą dwie kobiety, nie pojawiające się w powieści. Czytałam z przyjemnością, do poduszki, aż doszłam do momentu, w którym akcja nabiera tempa, nabiera...dramatyzmu, dzieją się rzeczy naprawdę...przerażające. Od tego momentu przewracałam kolejne strony trochę przestraszona, przede wszystkim jednak niesamowicie ciekawa, co takiego wydarzy się dalej.
   "Za żadne skarby" to naprawdę książka inna niż wszystkie. Nie czytałam do tej pory nic podobnego. Nie chcę tutaj zdradzać do końca dlaczego, to popsułoby Wam całą zabawę. Lektura naprawdę intrygująca. A zatem...Vero Falski, kimkolwiek jesteś...chcę więcej!
Książkę znajdziecie tutaj: http://bit.ly/VeraFalski

3 komentarze:

  1. Przez zdjęcie na Instagramie na bloga... Trafiłam i zamierzam bywać... Zostałam zaintrygowana opisem. Jak książka wpadnie mi w ręce z przyjemnością przeczytam. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie przeczytam, lubię takie intrygujące książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewnie kiedyś przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń