niedziela, 17 maja 2015

Jedzeniowa rewolucja Jamiego Olivera!

   Dawno temu, miałam wtedy może z 16 lat postanowiłam upiec chleb. Pani w telewizji mówiła, że nie może się nie udać...No cóż. Nie udał się. Potem, idąc za ciosem upiekłam ciasteczka. Były pyszne, ale z każdą minutą coraz bardziej twardniały. Na szczęście zniknęły szybciej, niż zrobiłaby się z nich skała.
  Podpatrywałam mamę, przeglądałam blogi kulinarne, nałogowo oglądałam Kuchnię+ i coraz więcej moich wypieków było nie tylko zjadliwe ale również przepyszne.
  Dzisiaj uwielbiam gotować, chociaż piec znacznie bardziej. Mam kilka sprawdzonych przepisów, które zawsze się udają i wywołują na twarzach moich przyjaciół błogi uśmiech. Nie oznacza to jednak, że nagle stałam się nieomylna. Nie dalej jak w tym tygodniu przygotowałam wegańskie muffiny z awokado, których nie chciał jeść nawet pies...Nie poddaję się jednak! :)
  Historia Jemmy jest podobna. Podobnie jak ja, nie urodziła się w piekarniku ;). Do dzisiejszej perfekcji dochodziła metodą prób i błędów. Rzuciła studia, otworzyła cukiernię i weszła w skład grupy Jamie'go Olivera. Razem z nim tworzy Foodtube, gdzie znajdziecie proste przepisy ale również krótkie filmiki z życiowymi ułatwiaczami, jak na przykład obrać awokado, by nie stracić połowy razem ze skórką, albo jak wycisnąć sto procent z cytryny. W zestawie małych książeczek autorzy Food Tube przedstawili kilkanaście różnych przepisów. Naturalnie, najbardziej zachwyciły mnie "Sezonowe słodkości". Przeglądałam, zachwycałam się, aż w końcu postanowiłam sama spróbować. Niestety, nic co proponuje Jemma nie było tym, na co miałam ochotę. Dlatego troszkę z pomocą jej bazowych przepisów stworzyłam własne babeczki. Z sezonowym (i wspaniałym!) rabarbarem i waniliowym kremem. Niestety, autorka proponuje zazwyczaj kremy na bazie masła, które są moim zdaniem zbyt ciężkie. Troszkę trwało zanim stworzyłam krem idealny, pasujący do rabarbarowych ciastek. Waniliowy, na bazie budyniu. Efekt? Przepiękny, niesamowity, wspaniały. No przecież, spójrzcie tylko! :) Książki z tej serii są od tygodnia wertowane w tę i z powrotem w poszukiwaniu kulinarnych inspiracji.
   Co więcej, dzisiaj z okazji Światowego Dnia Pieczenia (tak! istnieje takie święto :)) wypróbowałam, a w zasadzie stworzyłam kolejny przepis. Babeczki pod roboczą nazwą "Death by chocolate", które są tak czekoladowe, że konia z rzędem dla tego, kto zje więcej niż jedną naraz. Ilustracja, którą możecie zobaczyć na zdjęciu jest akwarelą autorstwa mojej siostry, Jagody.
  Chciałabym Was zatem nakłonić do odkrycia przyjemności w gotowaniu i pieczeniu, nawet jeżeli lajkujecie funpage "Chujowa Pani Domu"...;) Nawet chujowej nic się nie uda, jeżeli nie zacznie próbować. Przy okazji chciałam Wam również opowiedzieć o petycji Jamie'go. Jamie Oliver jest nie tylko fajnym facetem, kucharzem, ale również człowiekiem, który swoją popularność chce wykorzystać w najlepszy z możliwych sposobów. Jamie chce namówić rządzących tym światem do zmian z edukacji i żywieniu dzieci, których realnym zagrożeniem jest otyłość nie tylko w wieku dorosłym, ale już teraz. Nawet, jeżeli w Polsce nie jest to aż tak ogromny problem, to z pewnością ma on tendencję wzrostową. Będzie tylko gorzej...Jamie chce to zmienić. Ja go w tym jak najbardziej popieram. Jeżeli Wy również-macie szansę pomóc. Wystarczy podpisać petycję dostępną tutaj: https://www.change.org/p/jamie-oliver-needs-your-help-fighting-for-food-education-foodrevolutionday?source_location=trending_petitions_home_page&algorithm=curated_trending a potem udostępnić informację wszędzie gdzie się da. Zachęcam z całego serca!
 

1 komentarz:

  1. Uwielbiam ciastka z rabarbarem, a te ze zdjęcia wyglądają bardzo...smacznie ;)

    OdpowiedzUsuń