sobota, 10 października 2015

Błąd w zeznaniach- Sophie Hannah

  Jesienią coraz więcej czasu przychodzi nam spędzać w ciemnościach. Pod nogami szeleszczą liście, lampa na ulicy gaśnie co kilka minut. Znikąd zrywa się przenikliwie zimny wiatr. Jesienna aura jest po prostu, z samej swojej definicji troszkę straszna. Nic dziwnego, że Amerykanie właśnie wtedy obchodzą Halloween. I nam gdzieś coraz bliżej do tego święta. Nie chciałabym jednak zaczynać polemiki na temat świeckich świąt. Jedno jest pewne. Jesienią straszy bardziej niż kiedykolwiek. Dlatego też jesienią częściej sięgamy po kryminały.
   Od kryminału natomiast całkiem niedaleko do...thrillera. Psychologicznego, żeby było na poważnie. I przejmująco.
   Dwa równorzędne wątki, które z pozoru nie mogą się w żaden sposób ze sobą połączyć. Nicki jest żoną, matką dwójki dzieci. Od czasu do czasu zagląda do sieci, gdzie utrzymuje stały kontakt z pewnym mężczyzną. Ale czy samą korespondencję można od razu nazwać zdradą?
  Kilka przecznic dalej zamordowano pewnego bardzo kontrowersyjnego dziennikarza. Damon Blundy za życia zdążył zaleźć za skórę chyba wszystkim, dlatego też krąg podejrzanych jest naprawdę ogromny. Co więcej, morderstwo popełniono w bardzo dziwny sposób.
  Nicki przypadkowo znajduje się na ulicy, na której zabito Damona. To jednak autentyczny przypadek, przejeżdża tam bowiem do szkoły swoich dzieci. Zupełnie natomiast nieprzypadkowo jej komentarze znajdują się pod każdym felietonem Bundy'ego. Tylko czy gdyby to ona zabiła, książka w ogóle miałaby jakikolwiek sens? Czy to nie zbyt oczywiste?
  Jeżeli miałabym wypowiedzieć się o tej książce jednym zdaniem, to jest ona po prostu....popieprzona. Ni mniej ni więcej. Akcja wciąga w straszny, dziwaczny sposób. Z jednej strony trudno się oderwać, z drugiej natomiast coraz bardziej otwierały mi się oczy. Ile kłamstwa ma w sobie jeden człowiek? Jak nienormalnym trzeba być, by publicznie się ośmieszać, a potajemnie romansować?
  Pod koniec książki dość szybko domyśliłam się kto zabił. Nie rozwiązywało to jednak wcale wszystkich zagadek. Od tych aż roi się w całej fabule.
  Jeżeli już nie świętujemy Halloween, to sprawmy sobie chociaż taką...dziwną, straszliwą przyjemność.

2 komentarze:

  1. Ha ha podoba mi się, że książka jest "popieprzona". Lubię takie wyzwania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę szkoda, że czytelnik jest w stanie odkryć zabójcę - wolę jednak, kiedy historia jest bardziej tajemnicza. Ale i tak jestem ciekawa tego tytułu :)

    OdpowiedzUsuń