poniedziałek, 26 października 2015

Central Park- Guillaume Musso


Jest jesienny poranek. Central Park. Alice, policjantka z Paryża budzi się na ławce przypięta kajdankami do obcego mężczyzny. Na koszuli ma plamy krwi, a w jej kieszeni spoczywa pistolet. W broni brakuje jednego pocisku. Być może, zważywszy na jej profesję, nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Alice niczego nie pamięta. W głowie ma kompletną pustkę, jakby ktoś wymazał cały tydzień z jej życia. Co się wtedy działo?
  Jestem absolutną fanką Musso. Ciekawa intryga, wątek kryminalny, przyjemny francuski. Jeżeli znacie ten język, z pewnością przyznacie mi rację, że choćby nie wiem, jak tłumacz się starał, zawsze wyczuwa się język oryginału. Bardzo to lubię. Do tego wątek miłosny, ale nigdy od pierwszej strony. Nieoczywisty, pogmatwany.
   Akcja rozwija się w szybkim tempie, kryminalnym. Nie daje to jednak najmniejszej podpowiedzi, skąd Alice wzięła się w Stanach. Co jakiś czas autor odkrywa przed czytelnikiem przeszłość głównej bohaterkii. Przeszłość tyle przerażającą, co smutną i trudną. Niewiele natomiast wiadomo o Gabrielu. Jego historia troszkę enigmatyczna, nie trzyma się kupy. Pierwsza przesłanka. Książka wciąga. Niestety, kiedy Musso odkrywa karty, okazuje się, że nic nie było takie, jakie wydawało się na początku. Zaskoczenie? Trochę rozczarowanie. Nie istnieje najmniejsza szansa, by czytelnik przed epilogiem sam dociekł prawdy. Ja poczułam się nie tyle zdziwniona, co rozczarowana. Lubię gimnastykować umysł i dociekać prawdy, zanim autor się do niej przyzna. Tutaj absolunie nie ma takiej szansy.
  To, co przytrafiło się głównej bohaterce... Niesamowite, choć przypuszczam, że możliwe. Musso do kwadratu, jego fani z pewnością to docenią. Jeżeli jednak to Twój pierwszy raz z tym autorem, sięgnij po którąś z poprzednich publikacji. Żeby jednak nie było wątpliwości, nie żałuję! :) I z pewnością sięgnę po kolejną powieść Guillaume'a!

1 komentarz: