wtorek, 6 kwietnia 2021

Listy na wyczerpanym papierze- Agnieszka Osiecka i Jeremi Przybora

 

    Po emisji serialu "Osiecka"  jak grzyby po deszczu zaczęły nowe wydania książek Osieckiej. Zainteresowanie z pewnością było spore, bo książki wydane jakiś czas temu nagle osiągnęły niebotyczne ceny na drugim rynku. 

    W odpowiedzi na takie zainteresowanie Osiecką, wydawnictwo Agora ponownie opublikowało listy Agnieszki i Jeremiego. 
    Nie odważę się oceniać pióra ani jednego, ani drugiego autora listów. W ogóle pozostałabym w tej ocenie nieobiektywna, bo od pierwszej strony zachwycałam się tym, w jaki sposób mężczyzna i kobieta mogą się do siebie zwracać. 
    W czasach, w których życie wypełniły komunikaty jak najkrótsze, wysyłane natychmiast, opatrzone dziesiątkami emotikon, które wyrażają znacznie mniej (paradoksalnie!) emocji, niż słowa. W czasach, w których na wiadomości odpisuje się natychmiast, nikt nie czeka na list tygodniami, a telefon, za pomocą którego wysyłamy komunikaty, towarzyszy nam non stop, sama idea listów wydaje się zupełnie abstrakcyjna. Proszę spróbować wytłumaczyć dzisiejszej młodzieży, że na odpowiedź od ukochanego, można czekać tydzień, dwa... 

    I w tym wszystkim, w tej kulturze ciągłego bycia w (pozornym) kontakcie, powstaje taka książka. Zbiór przepięknych listów, pisanych na byle czym, telegramów i pocztówek. Czytałam z zafascynowaniem, ciągłym uśmiechem i wielką tęsknotą do tamtych czasów. Tych, w których liczyło się jedno słowo, oczekiwanie, kiedy nikt nie pozostawał w ciągłym kontakcie, a jednak ludzie żyli znacznie bliżej siebie. 
    Przepiękny zbiór, pogmatwana miłość dwóch cudownych artystów, indywidualności. Czytanie "Listów..." to jak zaglądanie do ich najbardziej intymnego świata. Wiele jeszcze razy wrócę do tej książki. Budzi miłość, tęsknotę i myśl, że urodziłam się w zupełnie nieodpowiednich dla siebie czasach. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz