czwartek, 18 marca 2021

Zjadacz czerni 8- Katarzyna Grochola


     Autorka, której polskim czytelniczkom nie trzeba chyba przedstawiać. Kultowa, to jest w zasadzie właściwe słowo. Była pierwszą "dorosłą" autorką, którą czytałam jako nastolatka. Książki podkradałam mamie ze stosów przyniesionych z biblioteki. Wchodziłam w przedstawiony przez nią świat i ogromnie dobrze się tam czułam. Na tyle dobrze, że emocje towarzyszące lekturze pamiętam do dziś. I uwielbiam do nich wracać, właśnie za pomocą kolejnych powieści autorki. 

    "Zjadacz czerni 8" to zbiór opowiadań, które w pewien nieoczywisty sposób łączą się ze sobą. Bohaterowie opowiadają o swojej codzienności, w której najczęściej coś idzie nie tak, jak zaplanowali. Ich problemy wydają się jednocześnie bardzo zwyczajne, a jednocześnie niecodzienne. 

    To z pewnością za sprawą cudownego pióra Katarzyny Grocholi. Opowiadania, choć każde inne, wszystkie zdają się mieć wspólny mianownik. Dzieją się w tej samej codzienności, znalazłam w nich tę samą wrażliwość, delikatność. 

    "Zjadacz czerni 8" jest piękną literaturą. Daleka jestem od powiedzenia, że to książka obyczajowa. To literatura piękna. Piękna w swej eteryczności, w sposobie, w jaki Grochola opisuje miłość. Nie taką oczywistą, ale taką, która zdarza się pomiędzy dwojgiem pogubionych ludzi. Opowiadanie, w którym aktorka i reżyser odgrywają scenę, przeplatając ją ze swoim, nie-swoim życiem, pochłonęła mnie bez reszty. Uczucia ubrane w takie słowa przenikają czytelnika bez reszty. I zostawiają jakby utulonego.  



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz