czwartek, 2 lipca 2020

To, co bliskie sercu- Katherine Center

    Tego typu książki najczęściej zalegają w moim stosie- do przeczytania, w bliżej nieokreślonym czasie. Dlatego zmusiłam się do czytania jej od razu, kiedy ją odebrałam. Początkowo trochę ją męczyłam, ale kiedy już się rozkręciła...uf! Ale od początku. 
    Cassie jest strażakiem. Całe swoje życie poświęca pracy. Doskonale odnajduje się w zdominowanym przez mężczyzn środowisku. Udało jej się zbudować wokół siebie mur, dzięki któremu nic nie robi na niej większego wrażenia. Wszystko zmienia się jednak, kiedy musi przeprowadzić się do swojej matki. Przyjdzie jej odnaleźć się w zupełnie nowej remizie, w której nikt od początku nie będzie jej przychylny. Najważniejsze, żeby nigdy nie okazywała nowym kolegom słabości. I przede wszystkim, nie wolno jej się zakochiwać. Ale to przecież jej nie grozi, Cassie nigdy się nie zakochuje. Jednak...czy aby na pewno? 
     Zupełnie nie spodziewałam się, że ta historia tak bardzo mnie wciągnie. Początkowo bowiem czytało mi się nieco opornie. Kiedy jednak wydarzenia nabrały tempa, nie mogłam się od niej oderwać. 
     Świat strażaków jest mi zupełnie obcy, dlatego czytałam o nim z ogromną ciekawością. Doskonale natomiast potrafię wyobrazić sobie życie kobiety w świecie zdominowanym przez facetów. Autorka ukazuje to w idealny sposób. Kreując przy tym niemal męską bohaterkę. Bohaterkę, która przechodzi w tej powieści bardzo długą i momentami dramatyczną drogę. Jednak z niemal każdego wydarzenia wychodzi silniejsza. 
     Cassie nie jest taką rozmemłaną ciepłą kluchą. Ma swoje zdanie i zasady. To rzadko spotykany typ kobieciej głównej bohaterki. Całą historię porównałabym do historii Jojo Moyes jednak u niej bohaterki nie są takie jak Cassie. 
    To, co dzieje się na końcu książki, zupełnie mnie rozbiło. Cała fabuła prowadzi do bardzo dramatycznych wydarzeń, których ja się kompletnie nie spodziewałam. Samo zakończenie to emocjonalny roller-coaster, który na końcu hamuje przepięknym, niemal baśniowym zakończeniem. 
    Na podstawie tej książki Hallmark mógłby zrobić film. Taki w amerykańskim stylu, o miłości ale w zupełnie nieszablonowy sposób. Kołysała mną ta książka, podobali mi się współpracownicy- strażacy i dzielna Cassie. Do przeczytania w burzową noc, albo w upalny dzień na plaży. Będziecie zachwycone!

1 komentarz:

  1. Czytałam już kilka pozytywnych recenzji tej książki. Muszę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń