środa, 30 października 2019

Tysiąc obsesji- Gabriela Gargaś i Marcel Woźniak

    Ta książka to była dla mnie wielka niewiadoma. Prawdę powiedziawszy w pierwszej chwili, kiedy zobaczyłam na profilu Marcela zapowiedź...uśmiechnęłam się pod nosem. To niemożliwe. Ta książka albo będzie świetna, albo to kompletna katastrofa i komercja. Sprawdziłam od razu, kiedy przyszedł prebook, chociaż nie dałam się przekonać pierwszymi stronami. 
    Robert Kepler jest byłym piłkarzem, który rozpoczyna działalność w powstającej firmie bukmacherskiej. Anika jest matką, narzeczoną, pracownicą warszawskiej korporacji. Ich drogi przecinają się w toruńskim hotelu, w którym nagle gaśnie światło. Nie mogą wtedy jeszcze wiedzieć, jakie emocje zapłoną pomiędzy nimi i jakie poniosą tego konsekwencje. 
    Gabriela Gargaś jest mi znana z literatury obyczajowej. Marcel napisał biografię Leopolda Tyrmanda, a potem kryminalną trylogię o Leonie Brodzkim. Kompletnie nie byłam w stanie tego połączyć w jedną książkę. Co więcej, okładka zapowiada, w mojej ocenie, treści erotyczne :D. Co może wyniknąć z takiego połączenia? 
    Sprawdziłam właśnie do jakiego gatunku została zaliczona książka- literatura obyczajowa, romans (na portalu lubimyczytac.pl). Ale ta książka jest inna, trudno mi ją jednoznacznie zakwalifikować . Ogromną rolę pełni tu bowiem wątek kryminalny. Czytelnicy kryminałów Woźniaka z pewnością rozpoznają charakterystyczną akcję rodem z filmu sensacyjnego. To jednak coś więcej niż historia o detektywie. W "Tysiącu obsesji" czytamy o poważnych politycznych rozgrywkach. Wątek kryminalny, chociaż początkowo miałam wrażenie, że jego obecność w historii jest nieuzasadniona, z czasem doskonale się z nią zazębia i ostatecznie w brawurowy (dosłownie) sposób rozwiązuje akcje. 
   Historia romansu Aniki i Roberta jest za to... trudna w taki skomplikowany, tragiczny sposób. Bez względu na to, co wybiorą bohaterowie, ktoś będzie cierpiał. Uczucie pomiędzy bohaterami jest tak trudne, jak i mocne. Romans nie jest tu cukierkową historią z happy-endem ale trudną i wyboistą drogą wyborów, kierowania się silnymi emocjami, a zaraz potem rozsądkiem. 
    Nie wiem, w którym momencie ta historia wkradła się w moją wyobraźnię. Z dobrymi książkami bywa tak, że towarzyszą mi, zepchnięte gdzieś do podświadomości, cały dzień i kierują mną tak, bym ostatecznie mogła zaszyć się z książką w ręku. 
    Marcel, gratuluję. Nigdy nie posądziłabym Cię o tego typu literaturę, a dźwignąłeś ją w brawurowy sposób. 
    Świetny duet, połączenie ciężkiego od emocji romansu, świetnych, mocnych postaci i wątku kryminalnego, bardzo sensacyjnego, znacznie poważniejszego niż trylogia o Brodzkim. 
    Czytając "Tysiąc obsesji" odtwarzałam kolejne sceny w wyobraźni, oglądając je jak dobre kino. Zupełnie nieprzewidywalna, ciężka od namiętności, a jednocześnie dynamiczna jak film akcji. Bardzo dobra, przeczytałabym kontynuację.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz