sobota, 26 października 2019

Był sobie pies 2 - W. Bruce Cameron

    To moje drugie podejście do tej recenzji. Poprzednia w wyniku do dziś dla mnie niezrozumiałych okoliczności...zniknęła. Spróbuję jeszcze raz obudzić emocje, które towarzyszyły lekturze "Był sobie pies 2". To zdaje się...nie będzie zbyt trudne ;-). 
    "Był sobie pies 2" to kontynuacja historii z poprzedniej części. Poznajemy psa, który ponownie odradza się w nowych psich ciałach i tak jak w poprzedniej części odkrywa, że nie dzieje się to bez powodu, ma on bowiem do spełnienia na Ziemi pewną misję. 
    Najważniejszą misją i jednocześnie głównym wątkiem książki jest historia CJ, wnuczki Ethana, bohatera poprzedniej części. W niewyjaśnionych okolicznościach losy psa splatają się z życiem dziewczyny. 
    Pierwsza część była fenomenalna, pomysł świetny, historia wzruszająca do łez. Co mogło zmienić się w drugiej części? Z jednej strony- niewiele. To ciągle ta sama historia, inni bohaterowie, ale baza fabuły ciągle taka sama. Odniosłam jednak wrażenie, że druga część nie jest już taka...cukierkowa. Pojawia się istotny wątek zaburzeń odżywiania, ale także poważnych chorób. Wiedziałam, o czym będę czytać, będzie pies, który odradza się na nowo by towarzyszyć jednemu człowiekowi. Zupełnie jednak nie spodziewałam się, że do łez wzruszę się już na...drugiej stronie. 
    Pomysł dla mnie nadal jest świetny, nie tylko odradzający się pies, ale też pokazanie fabuły jego oczami. Pies nie rozumie wszystkiego, przez co czytelnik często zostaje z niedopowiedzeniem. Są jednak momenty, w których to pies rozumie wszystko zanim ludzie na dobre zauważą, że coś może być nie tak. 
    Bardzo ważny pozostaje dla mnie też fakt, że pokazanie świata psimi oczami doskonale pokazuje czytelnikowi w jaki sposób funkcjonuje psi rozum. To doskonała lekcja dla dorosłych posiadaczy czworonogów, ale idealna dla tych młodszych czytelników. Molly nie rozumiała dlaczego została ukarana za zjedzenie butów swojej pani. Ona skojarzyła, że kiedy CJ zakłada szpilki, najczęściej kończy się to jej złym nastrojem. Wiedziała co powinna zrobić...;-). Jeżeli spojrzymy na zjedzone przez psa buty w taki sposób...czy naprawdę mamy prawo się na niego złościć? 
    "Był sobie pies 2" to jednak przede wszystkim ogrom psiej miłości. I masa wzruszeń. Przyznaję, że chociaż w niewielkim stopniu książka była przewidywalna, ja nie potrafiłam się od niej oderwać i płakałam wiele razy. Za każdym razem patrząc na mojego psa, Bajkę i zauważając w jej oczach miłość, o której pisze W. Bruce Cameron. 
    Z chęcią cofnęłam przeczytanie tej książki, by móc przeżyć ją od nowa. Wzruszająca, słodka i pełna miłości, a jednocześnie trudna. Do czytania wyłącznie z psem na kanapie. I zapasem chusteczek ;-). 


    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz