Przyznaję, że Tarryn Fisher po "Bad mommy" biorę w ciemno. Nawet, jeżeli tytuły nie zawsze są trafione...To jej thrillery podobają mi się bardzo. "Bogini niewiary" to książka o miłości. Coś zupełnie innego. Spróbowałam.
Yara jest wolnym duchem. Co kilka miesięcy pakuje się i zmienia całe swoje życie, miejsce zamieszkania, pracę, znajomych. David jest muzykiem, ma własny zespół. Łączy ich drzazga w jej palcu. Davidowi brakuje muzy, jego utworzy są puste. Yara nie chce się wiązać, ale jest gotowa zainspirować Davida. Ten na początku składa jej obietnicę. I dotrzyma słowa.
Książka, podobnie jak poprzednie pozycje autorki jest podzielona na części, w których każdą opowiada inny bohater, tutaj Yara i David.
Pierwszy plus to z pewnością kreacja głównej bohaterki. Yara jest zbuntowana, wolna, ma swoje dziwactwa. Jest stanowcza i wie, czego chce. Nie wiem natomiast, czy pasuje mi do początkowej wizji rozkwitającej między nią i Davidem miłości. Odłożyłam książkę na parę dni po kilku opisach scen łóżkowych. Były, moim zdaniem, mocno przesadzone. Wróciłam i okazało się, że dalej nie będzie już tak sielankowo. Od tego momentu książka nabiera rozpędu, dzieją się rzeczy kompletnie początkowo nie do przewidzenia. Akcja galopuje do rozwiązania, które stawia wszystkie poprzednie wydarzenia w zupełnie innym świetle, a romans pomiędzy głównymi bohaterami nabiera większego, piękniejszego sensu.
Nie wiem, czy miłośnicy thrillerów odnaleźliby się w "Bogini...". Z pewnością natomiast spodoba się ona fanom Tarryn Fisher. Na poziomie budowania ram historii bardzo przypomina mi "Bad mommy". Znajduję w niej ten sam układ, tak samo odnoszę wrażenie, jakby autorka napisała pierwszą część, a potem, po długiej przerwie dopiero następną. Części nawet jeżeli opowiadają o tym samym, nie są do końca proporcjonalne pod względem akcji. Co w żadnym razie nie ujmuje całości. O ile w "Bad mommy" druga część była nieco nudna, tutaj w drugiej dopiero zaczyna się dziać.
Nie dajcie się zwieść tytułowi, bo kompletnie odbiega od treści. Świetna na wakacje. Zabrałabym ją na plażę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz