piątek, 12 maja 2017

Zapomniany walc- Anne Enright

       Rzadko sięgam po książki o zdradzie. Trudno w nich o inne, świeże spojrzenie. Nawet jeżeli pisane są z perspektywy osoby zdradzającej, nawet jeżeli jest nią kobieta. Często to po prostu autoterapia, próba wytłumaczenia i wnikliwa analiza nie do końca akceptowanego społecznie czynu. Podeszłam do książki ze sporą rezerwą, radar wykrywający usprawiedliwienia ciągle był włączony.
   Główna bohaterka a zarazem pierwszoosobowa narratorka, Gina, wiedzie spokojne życie u boku męża. Nie wiedzie im się nad wyraz dobrze, ale też Gina nie widzi w swoim życiu niczego, co mogłoby jej przeszkadzać. Z drugiej strony nie widzi również nic, co wzbudziłoby większe emocje. Jej życie jest...proste. Do czasu kiedy na jej drodze nie ponownie nie staje Seana.
   Narratorka opowiada historię zdrady w formie retrospekcji, od tyłu, analizując to, co się wtedy wydarzyło (analizując, ale nie oceniając!). Zastanawia się, czy gdyby wtedy na siebie nie wpadli, czy gdyby...I za każdym razem dochodzi do tego samego wniosku. To musiało się wydarzyć.
   Ważną rolę odgrywa tu również córka Seana, Evie. Gina nie do końca rozumie złożoną osobowość dziecka. Ostatecznie, to Evie przejmuje historię.
   Nie wiem kiedy "Zapomniany walc" mnie wciągnął. Doskonale zrozumiałam Ginę. To nie jest świadectwo zdrady, ale kobiety, która od życia oczekuje czegoś więcej i bardzo konsekwentnie do tego dąży.
   Anne Enright stworzyła wielowymiarową postać, na którą złożyła zdradę, ale także trudne relacje z ojcem, siostrą, ekscentryczną matką i przede wszystkim ogromną potrzebę bycia kochanym. Bez psychologizowania, natomiast z ogromną dozą zdrowego rozsądku i nieco czarnego humoru.
    W oryginale tytuły rozdziałów to jednocześnie tytuły piosenek. W polskiej wersji zostały one przetłumaczone. Wydawnictwo pokusiło się o stworzenie z nich playlisty. Do sprawdzenia tutaj.
   Weszłam w tę historię, bardzo. Doskonała powieść o trudnej codzienności. Bez lukru, ale również bez zbędnej brutalności. Piękna.
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz