sobota, 7 listopada 2015

I odpuść nam nasze...- Janusz Leon Wiśniewski

   Kiedy widzę nową powieść Wiśniewskiego, wiem, że ją przeczytam. Co więcej, z góry zakładam, że będzie dobra. Historia Zauchy jest mi jednak obca. Nic w tym zresztą dziwnego, bo zmarł rok przed moimi urodzinami. Nie musiałam jednak zbyt wiele o tym czytać przed, bo pan Janusz idealnie o wszystkim opowiedział. Chociaż wcale nie wprost.
  Andrzej Zaucha, mojemu pokoleniu raczej obcy, poprzedniemu znany przede wszystkim z tego, że śpiewał. Nie o nim jest jednak ta książka.
  Yves Goulais, francuski reżyser teatralny, zafascynowany Polską, a przede wszystkim Solidarnością, postanawia zostawić bezpieczną Francję i zamieszkać w bardzo dla niego egzotycznej, komunistycznej wtedy Polsce. Tu poznaje swoją żonę. Poznaje też polskich artystów, między innymi Zauchę. Panów przez pewien czas łączy miłość...do tej samej kobiety. Goulais po tym, jak dowiaduje się o zdradzie żony, postanawia się zemścić. Oddaje sześć strzałów. Zaraz potem chce popełnić samobójstwo, okazuje się jednak, że wystrzelił wszystkie naboje. Od razu zgłasza się na policje. Odbywa karę. Dopiero w areszcie dowiaduje się, że jeden z pocisków trafił w jego żonę.
  To trudna książka. Wiśniewski postawił sobie naprawdę trudne zadanie i wydaje mi się, że podołał. Na kartkach tańczą trudne emocjhe, jest miłość, są fakty. Tekst jest tym bardziej trudny, że historia opowiedziana jest z perspektywy mordercy. Co więcej, czas, w którym zostaje opowiedziana, to współczesność Goulais'a, który odsiedział już swoją karę i obecnie układa sobie nowe życie. Życie, które już zawsze naznaczone będzie tamtym.
   Książka dla fanów Wiśniewskiego, ale i dla tych, którzy raczej po niego nie sięgają. Atmosfera w tekście jest paradoksalnie, lekko świąteczna, książka zatem jak najbardziej na czasie. Głównym jej czasem jest bowiem dzień Wigilii.
  Nie koniecznie na niedzielny poranek. Raczej na mgliste popołudnie. Z butelką wina i paczką malboro. Piękna lektura!
 

2 komentarze:

  1. Kilka pozycji Wiśniewskiego czeka na półce, ale jakoś ciągle się mijamy... Żałuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię prozę Wiśniewskiego, dlatego jeśli będę miała okazję to na pewno przeczytam tę książkę. Pojawiła Ci się literówka w zdaniu: "Wiśniewski postawił sobie naprawdę trudne zadanie i wydaje mi się, że podołał. Na kartkach tańczą trudne emocjhe, jest miłość, są fakty", w słowie "emocje".

    OdpowiedzUsuń