środa, 15 kwietnia 2015

Girl Online-Zoe Sugg

  Przyznaję się, do momentu, kiedy nie zobaczyłam tej książki, nie miałam bladego pojęcia kim jest Zoella. Zauważyłam ją na kilku czytelniczych instagramach. Od razu przykuła moją uwagę, piękną okładką i enigmatycznym tytułem. Zajrzałam na lubimyczytac.pl i...postanowiłam, że muszę ją mieć! Wcale nie dlatego, że wszystkie recenzje tam są pozytywne- wręcz przeciwnie! Na każdą recenzję, której autorka zachwycała się "Girl online" przypadała jedna, która totalnie ją skrytykowała. Wspaniale! Muszę to sprawdzić...:)
  Girl online, a właściwie Penny ma 16 lat i pewną nieszczęśliwą przypadłość. Jest kompletną niezdarą. Często się potyka, mówi, co jej ślina na język przyniesie, wpada na różne przedmioty. Skrywa również inną, znacznie mniej zabawną tajemnicę. Po wypadku samochodowym, z którego na szczęście wszyscy wyszli cało i zdrowo, coraz częściej zdarzają jej się ataki paniki. Postanawia założyć bloga. Pisać pamiętnik, ale nie do szuflady. W dzisiejszych czasach to kompletnie przereklamowane. Bardzo szybko okazuje się, że nastolatek, które dzielą problemy Girl Online jest naprawdę dużo. Liczba czytelników rośnie, Penny czuje, że znalazła swoje miejsce w świecie, aż do momentu, kiedy pewien upadek pokazuje całej szkole jej...stare majtki w jednorożce. W szkole jest skończona. W tym samym jednak czasie rodzice planują wyjazd do Nowego Jorku. Tam Penny
postara się zapomnieć o kompromitującej wpadce i atakach paniki. Pomoże jej w tym nowo poznany chłopiec, tajemniczy Noah. Sielanka? Nie koniecznie...Nie wszystko bowiem ułoży się jak w bajce...
  Penny jest wspaniała. Naprawdę. Chociaż na początku naprawdę zasmucił mnie fakt, że jest ode mnie 7 lat młodsza...Książki dla nastolatek czyta się z pewnym przymrużeniem oka, kiedy ten burzliwy etap ma się już za sobą. Ale historia Girl Online wciąga. Naprawdę trudno się od niej oderwać. Napisana z polotem, nie przegadana, zabawna, ale nie w pseudo nastoletni sposób. W ogromnej mierze przypomina mi Bridget Jones. Taką jej wersję uwspółcześnioną, bardziej wirtualną i trochę młodszą. Równie zabawna, prawdziwa w swoich przemyśleniach! Co więcej, opowiada o tym, jak można poradzić sobie z antyspołeczną fobią, myślę, że coraz bardziej popularną u nastolatek, znacznie bardziej niż za moich czasów.
  "Girl online" jest wspaniałą inspiracją. Nie tylko dla nastolatek, ale również dla ich starszy koleżanek. Może do tego, żeby stworzyć swoje własne miejsce w sieci? Może do zaangażowania się w to, które kiedyś stworzyłyśmy? A może to tego, by zacząć walczyć, ze swoimi słabościami? Daje również nadzieję, nie tylko nastolatkom, na znalezienie własnego Punktu Zwrotnego. Gorąco polecam!

2 komentarze:

  1. Bardzo trafna uwaga - książki o nastolatkach czyta się z przymrużeniem oka, bo nie dotyczą nas, bo sami jesteśmy już starsi i przez to ich problemy nas nie dotyczą. Nie ukrywam, że czasem podobnie podchodzę do książek młodzieżowych. Może to błąd?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, czy popełniamy błąd. Wiem natomiast, że strasznie trudno jest go uniknąć...

    OdpowiedzUsuń