środa, 20 marca 2013

ona o czekaniu

   Ona o czekaniu wie chyba wszystko. Przesypia większą część swojego życia. Ale choćby spała nie wiem jak twardo, zawsze podnosi głowę, kiedy słyszy dojeżdżającą na nasze piętro windę. Podnosi swoją małą, kocią główkę i słucha. Cichy pomruk, mechanizm wciąga windę do góry. Nasłuchuje, nadstawia jedno ucho i jestem prawie pewna, że minę ma wtedy śmiertelnie poważną. Winda wjeżdża na dziesiąte piętro, głośniejszy pomruk, szczęk taki, dziwny i mru mru ru ru, staje, otwierają się drzwi. Kotka cały czas słucha. Cisza. Wyszedł sąsiad z naprzeciwka, stara się nie obudzić żony w mieszkaniu, na pewno nie wraca trzeźwy. Do perfekcji opracował bezszelestny powrót do domu. Gdyby jednak nie sąsiad, z windy wychodzi głośna sąsiadka na cieniutkich szpilkach. Puka doniośle kilka schodów na jedenaste piętro, na które winda już nie dojeżdża. Na chwilę się zatrzymuje, szuka kluczy. Łup, znalazła, trzasnęła drzwiami. Biedna, dopiero wróciła z pracy. W dzień kręcą się jeszcze dzieciaki z góry, nastolatka w różowej kurtce, ze swoim równie nastoletnim chłopakiem, zostają na półpiętrze. Czasami jeszcze pan z jedenastego w adidasach, zostaje na naszym piętrze i pali papierosa. Rzuca potem pety na schody, a żona tego z naprzeciwka myśli, że to ja. 

   Kotka nasłuchuje, zna ich wszystkich jeszcze lepiej niż ja. Odprowadza tam, gdzie chcą trafić i opuszcza głowę z rezygnacją. Tym razem nie do niej. Nie było trzech cichych kroków do naszych drzwi, raz, dwa, trzy i tandetny dzwonek po poprzednim właścicielu. Albo ciche pukanie, bo przecież już późno. Tym razem nie musi biec do drzwi z cichym pomrukiem. Ocierać się o obco pachnące, ale znajome nogi. Ale jestem pewna, znowu winda trochę ją zawiodła. Czekała, tak trochę. Jak za każdym razem. Też podniosłam głowę razem z nią. Z nadzieją, że to jednak nie raz dwa trzy i dzwonek, że to sąsiadka z pracy. Bo przecież śpię już prawie, a tam trzeba byłoby wstać, zamruczeć z aprobatą. Opadam na poduszki, szczęśliwie, nie tym razem. I nigdy się sobie nie przyznałyśmy, że trochę jednak czekamy. Na cudze zapachy. I cudze pomruki.

3 komentarze: