poniedziałek, 8 grudnia 2014

Czarne skrzydła-Sue Monk Kidd

   Jeszcze zanim powstało "Sekretne życie pszczół" Sue Monk wiedziała, o czym będzie jej kolejna powieść. Jej głównymi bohaterkami miały być dwie kobiety. Siostry. Nie mogły to być jednak zupełnie zwyczajne siostry. Monk poszukiwała mocnych charakterów, kobiet świadomych, takich, które nie godziły się na zastaną rzeczywistość, nie przytakiwały całe swoje życie mężczyznom, ale chciały coś zmienić. Idąc tym tropem natrafiła na siostry Grimke. Mieszkanki jej miejscowości, które walczyły z ówcześnie panującymi poglądami.
   W "Czarnych skrzydłach" spotykamy dwie kobiety. Poznajemy je jako zupełnie małe dziewczynki. Szelma jest niewolnicą, razem z matką służą rodzinie Grimke. Sara na kolejne urodziny dostaje od matki w prezencie niewolnicę, Szelmę. Początkowo nie widzi nic złego w niewolnictwie, jest ono tak rozpowszechnione, że przyjmuje je nawet nie jako zło konieczne, ale istnienie obok ludzi białych, ludzi czarnych, którzy tym pierwszym służą. Życie Sary zmienia się diametralnie, kiedy pierwszy raz jest świadkiem chłosty na czarnym człowieku. Od tego czasu przestaje swobodnie się wypowiadać. Jąkanie będzie ją męczyło już zawsze. Chce uwolnić Szelmę. Kiedy jej rodzice się na to nie zgadzają, postanawia nauczyć tamtą pisać i czytać.
   Sara początkowo sama, a potem razem ze swoją siostrą Niną, zaczyna zauważać, że nie tylko niewolników traktuje się w ówczesnym świecie źle. Nie do pomyślenia jest również fakt, że kobiety są traktowane dużo gorzej niż mężczyźni. Siostry Grimke rozpoczynają walkę nie tylko na rzecz uwolnienia niewolników, ale również równości kobiet i mężczyzn.
  Na początku zaprzyjaźniłam się z Szelmą. Trudno nie polubić kogoś, kto od początku swojego życia skazany jest na niewolę, a mimo to nie poddaje się, nie traci swojej godności, człowieczeństwa. Stara się jak tylko może walczyć z nierównym traktowaniem czarnych. Sara zaskarbiła sobie moje uczucia znacznie później. Trudno bowiem początkowo zrozumieć jej pobudki.
  "Czarne skrzydła" poruszają trudne tematy. Autorce udało się jednak uniknąć zbędnego patosu. We wspaniały sposób ukazała za to siłę kobiet. Siłę kobiecej psychiki, kobiecego zdania, a przede wszystkim relacji, których nie zniszczą różnice społeczne, czas, a nawet ogromne odległości. Z pewnością jednak nie trzeba być feministką, żeby zrozumieć siostry Grimke, żeby je polubić. Monk znalazła doskonały złoty środek, nie wyolbrzymiła spraw niewolnictwa, ani feministek. Nie rozpływała się również nad łzawymi romansami. "Czarne skrzydła" mnie nie zawiodły.
 

1 komentarz:

  1. Poluję od dawna na tę książkę. Może w końcu uda mi się ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń