piątek, 7 grudnia 2018

Do Wigilii się zagoi- Agnieszka Błażyńska

       
   Kolejna świąteczna propozycja, tym razem debiut Agnieszki Błażyńskiej, który ukazał się nakładem wydawnictwa Wielka Litera.
            Finka (od Józefina) jest fotografem. Wracając do Polski, na lotnisku wpada na bardzo przystojnego mężczyznę. Robi mu zdjęcie. Jej przyjaciółka postanawia wrzucić je do sieci, żeby pomóc Fince w znalezieniu modela. Niestety, zdjęcie szybko zostaje memem. Wiemy, że raz wrzucone do sieci zdjęcie, zostaje tam na zawsze. Rafał, którego wizerunek widnieje na zdjęciu, też właśnie wrócił do kraju. Nie spodziewa się burzy, która rozpęta się za chwilę wokół jego osoby. Ale ma przy sobie przyjaciela prawnika. Finka natomiast, Martynę, która wrzuciła zdjęcie do sieci. Czy uda się to wszystko odkręcić do Wigilii?
            Powieści świąteczne są do siebie dość podobne. Zawsze pada śnieg, ktoś nie wierzy w Święta, ktoś spędzi je sam. W Wigilię wszystko się naprawia i nagle wszyscy bohaterowie są szczęśliwi. Tutaj jest...nieco inaczej.
            Pada śnieg, ale nie od razu ;-). Akcja książki zaczyna się bowiem jeszcze w listopadzie. Podobają mi się bohaterowie, bo nie są idealni. Główna bohaterka, Finka nie jest taką eteryczną romantyczną panną. Albo nawet jeżeli jest, to jest też bardzo ludzka, czytelnik poznaje ją od razu od wpadki, głupiego pomysłu. Od tego miejsca trudno było mi się oderwać od tej książki, czy w zasadzie...od samego początku ;-).
            Nie ma patosu Bożego Narodzenia, jest natomiast ciekawa akcja i dobrze napisani bohaterowie, tacy, którzy od razu wizualizowali się w mojej wyobraźni. Święta nie grają tu głównej roli, są dobrym tłem dla zabawnych wydarzeń.
            Wątków jest kilka ale nie znowu aż tyle, żeby nie móc się w nich połapać. Całość mam wrażenie, jest raczej, jako, że bohaterowie są młodzi, skierowana raczej do podobnej grupy wiekowej.            
            Wcale nie oznacza to jednak, że książka jest śmieszna i o niczym. Wręcz przeciwnie. Pojawiają się wątki, w szczególności jeden, o którym nie powiem zbyt wiele, który ma w sobie magię świątecznego cudu.
            Poleciłabym ją tym, którzy do Świąt mają raczej obojętny stosunek. Albo tym, którzy wręcz ich unikają i denerwuje ich, że od połowy listopada we wszystkich centrach handlowych stoją ogromne świecące choinki. Nie po to, by wróciła wiarę w Święta. Ale po to, by pozwoliła spojrzeń na nie w inny sposób, lekki? Zabawny? Bez patosu.
            Napis na okładce mówi, że na podstawie tej książki powinien powstać film. I...mógłby. Poszłabym na taki film do kina. I jestem pewna, że bawiłabym się doskonale ale...popłakałabym się na finale.

3 komentarze:

  1. Ta książka z pewnością znajdzie swoich odbiorców. Ja póki co nie mam jej w planach.

    OdpowiedzUsuń
  2. No i kurcze chyba muszę przeczytać :) nie lubię lukrowanych powieści bożonarodzeniowych, chętnie zapoznam się z czymś nieco innym

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, nie widzę zakładki 'kontakt' na blogu. Czyż można w jakiś sposób napisac do Ciebie wiadomość? :)

    OdpowiedzUsuń