
Jestem książkoholiczką, nie potrafię przejść koło promocji na książki obojętnie. Owszem, nawet jeżeli jestem akurat w Biedronce, a książki, które walają się w kartonach to nie żadne klasyki (pomijając tę promocję, kiedy w Biedrze była przepięknie wydana Jane Austen). Wydam na nie ostatnie pieniądze. Zazwyczaj jednak...na tym kię kończy. Książki trafiają na półkę i czekają w ogromnej kolejce "do przeczytania". Tym razem było jednak inaczej. Zanim rzuciłam się na książki, poczytałam o nich i wybrałam tylko jedną (!).
Lou właśnie straciła pracę. Nie ma ani wykształcenia, ani specjalnych zainteresowań. Bez większych nadzie idzie na spotkanie o pracę. Ma opiekować się kimś niepełnosprawnym. Will może nieznacznie poruszać tylko jedną ręką. I nie jest sympatyczny, wręcz przeciwnie. Lou zostaje zatrudniona na pół roku. Po pewnym czasie odkrywa dlaczego i...postanawia wpłynąć na decyzję Willa.
Niby nic specjalnie oryginalnego. Historia podobna to tej przedstawionej w "Nietykalnych". Nie ma też opcji na żaden wątek miłosny, bo niby jak? Ano...:)
Jest w człowieku pewna taka, dziwna ciekawość ludzi niepełnosprawnych. Z jednej strony często odwracamy wzrok, kiedy mijamy ich na ulicy, z drugiej jednak, interesuje nas, jak radzą sobie w codziennym życiu. Być może to to, a może lekki, przyjemny język Jojo Moyens sprawiają, że podczas lektury zapomina się o upływającym czasie. Autorka szybko wciąga nas w ciekawą intrygę. Nadzieja przeplata się z ogromnym smutkiem, kalectwo z siłą i optymistyczną chęcią istnienia. Chce się wiedzieć, jak to się zakończy.
Do przeczytania w jeden wieczór, do absolutnego wciągnięcia się. Wzbudza emocje. To z pewnością taka książka, którą poleciłabym przyjaciółce. Dobry zakup!