Ile
razy już mówiłam, że więcej się z Katarzyną Michalak nie spotkam? Znowu
przegrałam...Wszystko dlatego, że przegrywam niemal wszystkimi
świątecznymi książkami.
Natalniel jest ratownikiem TOPR. W
wigilijny wieczór wyrusza na poszukiwanie zaginionch młodych ludzi.
Znacznie później trafia na mazurską wieś, pod chatę na końcu świata.
Spotyka życzliwych ludzi, którzy spróbują mu pomóc. Ale i takich, którzy
za wszelką cenę będą chcieli wygonić gościa z Sennej.
Główny
bohater, mężczyzna (!) jest mimo swojego młodego wieku, bardzo potargany
przez życie. Nie ma matki, z powodu wypadku z górach utyka na jedną
nogę. Zatrzymuje się w Sennej tylko na chwilę, ale...wpada na Martę,
która nie pozwala mu odjechać. Pomaga mu pozbierać życie. Sielanka
kończy się, kiedy n drodze Marty staje Rosjanin, Siergiej. Namiesza w
życiu wszystkich bohaterów.
Po pierwsze, spodziewałam się lektury
bardzo świątecznej. Niestety...Święta pojawiają się tu zaledwie na końcu
i na początku historii. Szkoda.
Historia Nataniela jest bardzo
skomplikowana, autorka nie od razu odkrywa wszystko przed czytelnikiem.
Sielankowy obraz za każdym razem coś, lub ktoś, niszczy.
Drugoplanowa Marta też ma swój kawałek opowieści i wydaje mi się ona
nieco ciekawsza niż historia Nataniela. Marta jest samotną krawcową. Ale
nie od zawsze nią była. Kiedyś piastowała dużo bardziej odpowiedzialne
stanowisko. Poza tym Marta mimo ogromnej niechęci do Siergieja, zbira
trzęsącego całą wsią, czuje też dziwne przyciąganie...
Jest też
Mateusz. Potraktwany pod koniec historii nieco po macoszemu, początkowo
towarzyszy Marce w pomocy Natanielowi. Poczciwy leśniczy. Przyjaciel
Marty. Czy aby na pewno przyjaciel?
Sporo się dzieje, historia
jest idylliczna, trochę bajkowa, jak przystało na panią Michalak.
Zabrakło mi Bożego Narodzenia w większej części powieści. Wszystko
jednak rekompensuje nowy bohater na ostatich stronach. Nie powiem nic
więcej, nie chcę Wam psuć zabawy ale...dziewczynka na okładce nie
znalazła się przez przypadek.
Może jeszcze kiedyś dam szansę autorce :) czyli w sumie książka nie była zła?
OdpowiedzUsuń