wtorek, 26 kwietnia 2016

weekend na wsi

    Pamiętam rozmowę przeprowadzoną kilka lat temu z moim znajomym na balkonie w moim toruńskim mieszkaniu. Dziesiąte piętro, w zasięgu naszego wzroku bloki, stacja benzynowa, supermarket. Powiedział mi wtedy, że w takim miejscu czuje, że żyje.
   Kiedy jestem w Toruniu, chodzę na długie spacery nad Wisłę. W wolne dni rano odwiedzam targ, kupuję warzywa, kwiaty, rozmawiam ze sprzedawcami. Szukam tego, co w mieście wiejskie.
  Tutaj nie muszę szukać. Wieś widzę w świeżej zieleni za oknem, w bukiecie tulipanów, który moja mama przyniosła do domu. Poranki są tu ciche, spokojne. Wszystko powoli zaczyna się budzić, wiosna kołysze kwiatami czereśni. Na zewnątrz pachnie wiosną, w domu chlebem na maślance. Moje pokolenie ciągle za czymś goni, ich życie znaczą kolejne kawy z papierowych kubków. Moje za to oczekiwanie na kwitnący bez.















2 komentarze:

  1. Ja mieszkam na wsi, więc każdy dzień wita mnie śpiewem ptaków i niższą temperaturą. Piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń