poniedziałek, 23 marca 2015

Jedno małe kłamstwo-K.A.Tucker

   W zeszłoroczne wakacje zachwyciło mnie "10 płytkich oddechów". To z pewnością jedna z takich książek, które na długo zapadają w pamięć. Która mimo lekkiego języka, z pozoru lekkiej fabuły, przemyca w nasze umysły historie tak trudne i zawiłe, że naprawdę trudno się od nich uwolnić. Autorka postawiła sobie zatem poprzeczkę bardzo wysoko. Rzadko zdarza się, żeby druga część była lepsza od pierwszej. Tutaj jednak druga część mówi o czymś zupełnie innym.
   Główną bohaterką drugiej części jest Livie, siostra bohaterki "10 płytkich oddechów". Wydawać by się mogło, że prawie doskonała Olivia poradziła sobie z utratą rodziców. Nic bardziej mylnego. Oryginalny psychiatra, tak, ten sam, który pojawił się w pierwszej części, określa Livie jako przypadek trudniejszy niż jej siostra. Doktor Stayner, znany z niekonwencjonalnych metod leczenia, wymyśla Livie coraz to nowe zadania. Stawia on ją w dziwnych sytuacjach, w których nie może zachować się szablonowo, często nie udaje jej się wyjść z nich z twarzą. Jedną z takich sytuacji staje się pierwsza impreza przed rozpoczęciem studiów. Pierwszy alkohol, pierwszy pocałunek, pierwszy tatuaż...Doktor Stayner będzie z ciebie dumny Livie!
  Główna bohaterka miota się między tym, jak "powinno" wyglądać jej życie, a jak chciałaby, żeby wyglądało. Szybko też pojawiają się obok niej mężczyźni. Konkretnie dwóch. Connor, wierny, oddany, z pewnością zostałby zaaprobowany przez rodziców i tajemniczy Ashton. Facet, którego poznaje na pierwszej imprezie. Nie do końca pamięta okoliczności. Wie natomiast, że za maską bezczelnego i wyluzowanego żigolaka Ashton ukrywa tajemnicę. Z pewnością straszną tajemnicę, coś co go determinuje. Z czasem Livie coraz bardziej odsuwa się od Connora, coraz bliżej jej natomiast do Ashtona.
   Kiedy w pierwszej części autorka odkrywała przed nami tajemnice Trenta, opowiadała o wypadku, który miał miejsce przed laty, nie odrywałam się od lektury. To właśnie ten moment stanowi, moim zdaniem o genialności tej książki. Byłam prawie pewna, że autorce nie uda się wymyślić czegoś równie zaskakującego, wzruszającego, ale jednocześnie oryginalnego, trudnego i nie taniego. Ach, jak bardzo mnie zaskoczyło, kiedy Ashton zaczął odkrywać przed Livie swoje prawdziwe problemy. Równie mocno zaskakująca była dla mnie ostateczna decyzja Livie, dotycząca jej przyszłego życia.
  Książka pełna niespodzianek. Równie pikantna, ostra, ale w tym samym czasie delikatna i wzruszająca. Napisana tym samym lekkim językiem, do którego przyzwyczaiła nas pani Tucker. Nie trzeba czytać pierwszej części, by móc z powodzeniem przeczytać drugą. Ja natomiast ogromnie do tego zachęcam. Zostawia w czytelniku przyjemny ślad. Nie koniecznie ślad wydarzeń pozytywnych, raczej trudnych, owianych nutką tajemnicy. Wszystkie z nich, znajdują jednak ostatecznie szczęśliwe zakończenie. Jak w życiu! Gorąco polecam!
Fragment książki można przeczytać tutaj: http://www.wydawnictwofilia.pl/Ksiazka/50

2 komentarze:

  1. Powtórzę frazes: tyle książek, a czasu tak niewiele :) Niby nie powinno się sądzić ksiązki po okładce, ale zdjęcie piękne... jesień to moja ulubiona pora roku.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra recenzja !

    OdpowiedzUsuń