piątek, 29 października 2021

11 września. Dzień, w którym zatrzymał się świat. - Mitchell Zuckoff

 

    W 20-tą rocznicę zamachów na World Trade Center, nakładem Wydawnictwa Poznańskiego, ukazał się bardzo obszerny reportaż autorstwa Mitchella Zuckoffa, który minuta po minucie opisuje, co wydarzyło się jedenastego września. 

    Autor rozpoczyna swoją opowieść od powstania Al-Kaidy, od tego, jak doszło do konfliktu pomiędzy Stanami a Bliskim Wschodem. Poddaje również wnikliwej analizie to, w jaki sposób wykształcono terrorystów, którzy porwali samoloty. Dla mnie rozdział bardzo cenny, bo niby coś na ten temat wiedziałam, wiedza ta nie była jednak w jakiś sposób ugruntowana. 

    Same zamachy autor opisuje za pomocą historii życia ich ofiar. Rozpoczyna razem z nimi, a także z terrorystami, dzień i krok po kroku przechodzi do tych tragicznych wydarzeń. Ten zabieg spowodował u mnie, mimo, iż czytałam reportaż, lawinę emocji. Autor wchodzi w każde, osobne istnienie, które w 11 września się skończyło, albo zostało traumatycznie pokrzywdzone, tak głęboko, że czytelnikowi trudno przewracać kolejne strony bez dogłębnej zmiany własnych emocji. 

    Wiecie, 11 września 2001 roku miałam  8 lat.  Pamiętam, że tamtego dnia byłam z rodzicami na obiedzie u babci i dziadka. Doskonale pamiętam włączony telewizor i obrazki, powtarzające się w pętli, uderzających samolotów i uciekających ludzi. W mojej pamięci trwa również obraz dziadka Ludwika, żołnierza AK, którzy przeżył swój własny wojenny koszmar, a który w oczach ośmioletniej mnie, jest niezniszczalny, niczego się nie boi, a teraz z przerażeniem ogląda doniesienia ze Stanów. 

    Dziadek Ludwik nie żyje od wielu lat, pamiętam jednak, że był ogromnym książkoholikiem. Sięgając po tę książkę, zastanawiałam się, czy dziadek mógłby ją przeczytać. I dziś, po lekturze już wiem, że z czystym sumieniem, poleciłabym "Dzień, w którym zatrzymał się świat" dziadkowi. 

    



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz