wtorek, 17 września 2019

Perfekcyjna żona- JP Delaney

     JP Delaney w Polsce największą sławę zyskał dzięki bestsellerowemu thrillerowi "Lokatorka". Dziwna, osadzona w nowoczesnej rzeczywistości historia wciągnęła mnie od pierwszej strony i niejednokrotnie zaskoczyła. Bez wahania sięgnęłam po "Perfekcyjną żonę" licząc na równie emocjonującą historię. 
    Tim jest właścicielem firmy produkującej roboty. Wizjoner, przed którym informatyka nie ma tajemnic. Jego żona ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. Pozostający sam z synem, cierpiącym na autyzm Tim tworzy cobota. Robota, który jest kopią Abbie, jego żony. Nie tylko wygląda jak ona, ma także jej wspomnienia i osobowość. 
    Pierwsze zaskoczenie to Abbie- robot. Zupełnie nie spodziewałam  się, że narratorem historii będzie maszyna. Początek, kiedy czytelnik ją poznaje, wydawał mi się nieco...odrażający, nie tyle nierealny co dziwny. Abbie prowadzi bardzo dziwną narrację, bo w drugiej osobie. Niemal cała książka napisana jest w ten sposób, naturalnie pod koniec okazuje się dlaczego. To ma znaczenie. 
    Nie wiem, czy to celowy zabieg, ale w "Perfekcyjnej żonie" kolejne rozdziały są bardzo krótkie. Przez to, że koniec rozdziału to za każdym razem ujawnienie informacji, przez którą nie sposób odłożyć książkę bez zaglądania do kolejnego, "Perfekcyjna żona" jest praktycznie...nieodkładalna ;-). 
    Bardzo istotną rolę, jak się okazuje w posłowiu i w moim odczuciu najważniejszą w tej książce, pełni Danny, autystyczny syn Abbie i Tima. Danny poddawany jest terapii SAZ. To stosowana analiza behawioralna, która rzeczywiście wykorzystywana jest do pracy między innymi ze schizofrenią i autyzmem. Danny jest oduczany nieodpowiednich zachowań za pomocą karzącej zależności. Pozbawione emocjonalności karanie dziecka za niechciane zachowania nie podoba się Abbie. Kontrowersyjne w tej historii, jest rzeczywiście wykorzystywane. Nie mogę zdradzić więcej, polecam jedynie przeczytać posłowie. 
    Zupełnie nie spodziewałam się takiej historii, w której główną postacią i najważniejszym wątkiem, będzie robot. W pewnym momencie jednak jego istnienie wydawało mi się realne i całkiem uzasadnione. Jednak w przeciwieństwie do "Lokatorki", w "Perfekcyjnej żonie" jest bardzo niewiele dramatycznych zwrotów akcji. Historia mknie do przodu w szybkim tempie, nie jest przewidywalna ale też w żadnym momencie (poza zakończeniem) nie przewraca wszystkiego do góry nogami. 
    Nowoczesna, mam wrażenie, że to odkrywczy sposób pisania thrillera. Nieprzewidywalna, ale nie straszna. Za to momentami odrażająca tak, jak odrażające może być istnienie robota z osobowością. To co zostaje jednak ze mną na dłużej to postać Danny'ego, jego relacja z matką i ogrom trudności, z jakimi muszą się zmierzyć rodzice dzieci z autyzmem. Ostatni rozdział przez to nie jest straszny. Jest piękny i wzruszający. 
    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz