Walentynki w książkowym świecie to równie dobry marketingowo moment na romanse jak Boże Narodzenie. W tym drugim przypadku zawsze dam się wciągnąć ale w Walentynki jestem bardziej wybredna. Nie mam ochoty na romanse, tylko na obyczajowy powiew świeżości. Opowiadania sprawdzają się idealnie. Wspólnym punktem wszystkich opowiadań w zbiorze jest miłość. Czasem pierwsza, innym razem ta, która chociaż w kolejności następna, w sercu zajęła pierwsze miejsce. Nie brzmi to nawet jakoś odkrywczo. Takich antologii jest już kilka, kilka czytałam. Ta jednak jest przyjemnie wyjątkowa. Dwa opowiadania, które moim zdaniem wygrywają, to to Agnieszki Krawczyk i Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Pierwsza autorka zabiera czytelnika w zupełnie nietypowe miejsce, do...hospicjum. Tam odbywa rozmowę z panem Janem. Opowiada jej on o swojej pierwszej randce, a potem zostawia dla głównej bohaterki list. Zakończenie wzruszyło mnie do łez. Opowiadanie drugiej Agnieszki, o której wspomniałam jest dla mnie o tyle wyjątkowe, że w zasadzie nie lubię książek tej autorki. Podejmowałam kilka prób i nigdy nie dotrwałam do końca powieści. Opowiadaniu postanowiłam dać szansę i bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Zaskakujący pomysł i świeża oprawa. Poczułam miejsce akcji i na te kilkanaście stron przeniosłam się w historię pani Agnieszki.

About Us |
Szukaj w tym blogu |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz