Powiedzieć o Coco ikona to za mało. W rzeczywistości nazywała się Coco Bonheur Chanel, bonheur oznacza szczęście. Znacznie bardziej pasowałoby jej jednak Coco la Revolution Chanel. Gwiazda, którą, jak sama twierdziła, nigdy nie chciała zostać, a której blask widzimy doskonale po dziś dzień.
"Czar Chanel" to krótka i niestety, bardzo wybiórcza opowieść o życiu kobiety, która zmieniła świat mody...nieodwracalnie. Historię spisał Paul Morand, ubarwił swoimi ilustracjami Karl Lagerfeld, który od lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku zawiaduje spuścizną Chanel.
Czytałam jakiś czas temu inną biografię Coco, czytałam o jej geniuszu, o tym, jak możemy się nią inspirować w dzisiejszych czasach, a nawet jak zdobyć prawdziwy, zaprojektowany przez samą Chanel, a nie jej następców żakiet. Nigdy natomiast nie czytałam jej własnych słów.

Co do ilustracji, nadały książce coś...ekskluzywnego. To trochę tak, jakby Karl wziął właśnie mój egzemplarz książki i podczas lektury rysował w przypływie natchnienia, na marginesach małe portrety wielkich postaci. Trudno oprzeć się pokusie by po raz kolejny przesunąć palcem po zarysowanej stronie tylko po to, by sprawdzić czy nie rozmaże się na niej węgiel...
"Czar Chanel" to spacer po starym Paryżu, opowieść o wielkich ludziach, których wtedy można było spotkać na ulicach Miasta Świateł. To cafe au lait wypita na rogu rue du Cambon z Coco Chanel przy naszym stoliku.