poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Medalion z bursztynem- Anna Klejzerowicz

 
   Ostatnią powieść Anny Klejzerowicz przeczytałam jednym tchem. Emocjonalna historia rodzinna, z wątkiem kryminalnym, matrymonialnym i tłem historycznym Polski. Oryginalny zestaw, w którym naprawdę trudno się nie zaczytać. Stąd moja ciekawość co do kolejnej powieści autorki. Czy będzie równie dobra? Równie emocjonalna, zagmatwana?
  Główna bohaterka prowadzi całkiem nudne życie we współczesnym Gdańsku. Jej świat staje na głowie, kiedy podczas porządkowania mieszkania po zmarłej babce odnajduje list schowany w starym kredensie. Do enigmatycznej wiadomości, dotyczącej przede wszystkim pochodzenia matki bohaterki, a tym samym córki jej babki dołączony jest naszyjnik z niesamowitym, ogromnym bursztynem i nic nie mówiącym grawerunkiem. Znalezisko wywołuje w bohaterach chęć zgłębienia tajemnicy, niewiadomego pochodzenia Haliny. Okazuje się jednak, że istnieje ktoś, kto od lat broni, by prawda nie wyszła na jaw. Ktoś ginie, bohaterom grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Mimo wszystko postanawiają jednak rozszyfrować wiadomość, która odbija się ciepłymi słonecznymi kolorami w przepięknym bursztynie.
   Choć "Medalion z bursztynem" nie jest kontynuacją "Listu..." miałam ogromne wrażenie, jakby właśnie tak było. Historia zgoła inna, ale utrzymana w podobnym tonie, podobnie jak poprzednio bohaterowie padają ofiarą prześladowań. Z tym, że tym razem nie odpowiada za nie ustrój polityczny. Żyjemy przecież w demokratycznym kraju. Ale czy aby na pewno? Dla mnie, tym głębszym, mniej oczywistym przesłaniem jest właśnie to, w jaki sposób funkcjonują w dzisiejszej Polsce ci "u góry". Autorka nie przedstawia przy tym zbyt optymistycznych wniosków...
  Całość lekko kryminalna, bez większego wątku miłosnego (i dobrze!), za to z ogromnym ładunkiem emocjonalnym, wspomnieniowym. Skłania do refleksji, wciąga. W szczególności tych, którzy jak ja nie do końca mają ochotę na kryminalne, pogmatwane wątki. Dzięki emocjom, które niesie ze sobą medalion, wątek tajemnicy i cała historia nabierają bardziej wydaje mi się, kobiecych, uczuciowych barw. Jeżeli w najbliższym czasie zdarzy się nam jeszcze jakiś deszczowy wieczór, polecam pogrążyć się w lekturze. Wciąga!
PS. Tym, którzy podobnie jak ja bursztyn kojarzą tylko ze straganami w nadmorskich kurortach i babcinymi koralami, książka z pewnością otworzy oczy na piękno i tajemniczość tego kamienia :).

1 komentarz: