dzień długi, kolejny, koci. z kocim pomrukiem spod szaro wełnianych koców. okno zapadało, klaustrofobicznie. pachnie jabłkami, rumem i rodzynkami. otworzę okno zapach zasiany, przyprowadzi przyjeciela, w wełnianych skarpetach usiądziemy na podłodze i wydłubiemy z ciasta wszystkie niesmaczne rodzynki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz